Boiling Frogs 2017 – ale to było dobre!
|
Pierwsza, zeszłoroczna edycja Boiling Frogs narobiła sporo pozytywnego zamieszania na rynku konferencyjnym. Na tyle, że w tym roku pomimo powiększenia imprezy dwukrotnie znowu zabrakło biletów, a profil konferencji na Facebooku wypełnił się błagalnymi prośbami “kto ma wejściówkę do sprzedania?". Chyba nie może być lepszej rekomendacji. Czy organizatorzy sprostali oczekiwaniom?
Gotowane żaby
Zanim przejdę do relacji z imprezy wypadało by napisać dla tych co się nie orientują czym jest ta konferencja. Organizatorzy piszą:
„Języki programowania i frameworki stają się dla niektórych tematem “wojen technologicznych”. Według nas język lub framework to tylko narzędzie. Można je wykorzystać na wiele sposobów i niezależnie od tego czy programujesz w Javie czy np. w PHP, istnieje pewien uniwersalny zakres wiedzy i umiejętności, które są zawsze aktualne i odróżniają dobrego programistę od przeciętnego.
Wymiana doświadczeń związanych z używaniem różnych narzędzi i paradygmatów może zainspirować do znalezienia nowych sposobów na rozwiązywanie problemów w codziennej pracy. Celem naszej konferencji jest stworzenie do tego najlepszych warunków.”
Konferencja interdyscyplinarnie połączyła wszystkich zainteresowanych standardami i bieżącymi problemami w wytwarzaniu oprogramowania.
Miejscówka
Konferencja odbyła się 25 lutego 2017 r. w Wrocławskim Centrum Kongresowym przy Hali Stulecia. Prezentacje odbywały się w głównej auli oraz dwóch mniejszych salach zlokalizowanych piętro niżej. Pomiędzy nimi mieliśmy trochę stoisk sponsorskich oraz bufet. Piętro wyżej kolejnych kilku sponsorów zaaranżowało ciekawe chillout roomy z atrakcjami (Giana Sisters FTW!) choć ta lokalizacja (na uboczu, nie po drodze) nie sprzyjała ciągłej frekwencji. Z kolei dolne sale choć bardzo pojemne to momentami na najbardziej popularnych prezentacjach i tak okazały się za małe. Dodatkowo ich szeroki układ nie wszystkim odpowiadał (zarówno uczestnikom, którzy nie widzieli prowadzącego, jak i kilku prowadzących wolało mieć publikę bardziej przed sobą niż po bokach).
#boilingfrogs17 lofciam <3 #c64 #amiga #atari pic.twitter.com/xN01Q40Ote
— Mirosław Okoński (@supernrm) February 25, 2017
Organizacja
Konferencja była bardzo dobrze zorganizowana. Tak naprawdę ciężko jest się do czegoś przyczepić i trzeba by szukać nieco na siłę (brakowało mi imiennych identyfikatorów, niezwykle przydatna rzecz podczas networkingu). Do rejestracji nie było żadnych kolejek (wiele stanowisk, podział wg. nazwisk). Catering był cały czas dostępny i niczego nie brakowało. Obiad podawany był w kilku lokalizacjach dzięki czemu kolejki były zminimalizowane (oczywiście trochę postaliśmy ale przy 1000 osobach to i tak była dla mnie najkrótsza konferencyjna kolejka obiadowa). I coś za co organizatorom bardzo dziękuję: punktualność! Typowa bolączka konferencyjna czyli „obsuwa” tutaj nie miała miejsca. Wszystko na czas, wszystko na miejscu, wszystko gotowe.
Prezentacje
Agenda była niezwykle bogata, spora liczba wystąpień wymusiła upakowanie ich w 3 jednocześnie odbywających się ścieżkach. Do pobrania była aplikacja konferencyjna na „sprytnofony” z Androidem dzięki której można było sobie ułatwić sprawę i ułożyć ścieżkę interesujących nas wystąpień. Co oczywiście uczyniłem dzień przed wydarzeniem bazując bardziej na opisach niż osobach prezentujących. I… jak zwykle popełniłem błąd. Nie pierwszy raz już nie miałem szczęścia do wyboru i trafiłem na kilka prezentacji z których po prostu wyszedłem.
„To uczucie kiedy chciałeś posłuchać o clean architecture ale 15 minut minęło i dowiedziałeś się tylko, że są na świecie głodne dzieci”
Do 3 razy sztuka, na przyszłość postawię bardziej na sprawdzone nazwiska (prezentacje Andrzeja Krzywdy czy Mariusza Gila podobno [jak zawsze] były świetne).
Z tych, na których byłem a najbardziej zapadły mi w pamięć mogę wyróżnić „SLA i utrzymanie mikroserwisów” Jakuba Kubryńskiego oraz bardzo ciekawa “Kariera developera. Zostałem seniorem i co dalej?" Michała Grucy.
Podsumowując wystąpienia oceniłbym je na solidną 4. Dobra agenda, większość ciekawych wystąpień.
#boilingfrogs17 SLA i mikroserwisy - ale urwał, ale to było dobre! pic.twitter.com/Aj6N8wmFwv
— Mirosław Okoński (@supernrm) February 25, 2017
Afterparty
Afterparty odbyło się w jednym z wrocławskich klubów, w jego piwnicy (brak zasięgu byłby idealnym czynnikiem integrującym gdyby nie… ale o tym zaraz) i cieszyło się sporym zainteresowaniem, pewnie nie bez związku z totalnie otwartym barem. Niestety muzyka w lokalu była tak głośna (a po zakończeniu „open baru” jeszcze głośniejsza!), że uniemożliwiała jakiekolwiek dyskusje. Posiedzieliśmy, pokrzyczeliśmy do siebie, popiliśmy (ja chyba jako jedyny… herbatę [chory]) i zdecydowaliśmy się zmienić lokal bo wrzeszczenie i rozpoznawanie 5 słów na 10 wypowiedzianych nie jest zbyt ciekawą rozrywką.
Ogromna prośba do organizatorów jakichkolwiek wydarzeń: jeżeli organizujecie afterparty to zadbajcie proszę o wpisanie do umowy jakiegoś zapisu regulującego poziom głośności puszczanej muzyki. Afterparty po takiej imprezie powinno być esencją networkingu, a w takich warunkach po prostu można co najwyżej napić się piwa i udawać, że słyszy się co kto mówi.
Chcę na żaby za rok
Podsumowanie jest proste: mam nadzieję, że konferencja odbędzie się za rok i że będę miał możliwość w niej uczestniczyć. Dobra organizacja, ciekawe wystąpienia i świetni ludzie. Dobra robota!